Ubud cd

3/06/2009

Wczoraj wieczorem udalismy sie jeszcze ze Sztandereczka na tutejsze tance. Wybralismy performance odbywajacy sie w Palacu-Na-Wodzie.Piekna sceneria wytworzyla niezwykly klimat, ktory zostal lekkawo poturbowany przez zanik pradu (ponownie! ;) )na jakies 30min przed samym wystepem. Chyba z 10 Balijczykow ostro pracowalo z agregatem zeby podlaczyc choc jedna lampe oswietlajaca scene. Zaraz po rozpoczeciu wystepu swiatlo wrocilo i wszystko pieknie wygladalo. Ogolnie caly wystep tworzyly kobiety (tylko 2 facetow w zastepstwie). Okolo 30 kobiet grajaych na przedziwnych instrumentach (cos w stylu tutejszych gamelanow ale raczej nie bylo to to) i to one wlasnie rozpoczely instrumentalnie ten wystep. Nastepnie na scene wchodzily tancerki, ktore TEORETYCZNIE zaprezentowaly nam 6 tancow (teoretycznie=dla mnie wiekszosc wygladala tak samo ;) ). Wreszcie tez dowiedzielismy sie co sie dzieje z ladnymi balijskimi dziecmi - tancza w zespolach :) Zobaczylismy tez CENDRAWASIH dance dla tych ktorzy nie wiedza Cendrawasih to RAJSKI PTAK po indonezyjsku (Birds Of Paradise). Zapewne jak wrocimy do Ubud wybierzemy sie na Kecak (Keczak) dance - taniec malp. To jest raczej takie psychodeliczno schizowe patrzac na miny naszego wlasciciela hotelu, ktory to tanczy :D Dzisiaj rano prezentowal nam odglosy przy tym tancu ;)))) dosc przerazajace doswiadczenie :)))



Dopisek Sztanderkowy ;)
A mnie tam sie podobalo i bynajmniej nie bylo tak samo przez 1.5h przedstawienia. Dziewczeta przecudnej urody tancza kazda najmniejsza czescia ciala: oczami (!), dlonmi, ustami, cialem oczywiscie calym a nawet palcami u stop ;) Mamy pare filmikow wiec jak tylko wrocimy bedziecie mogli sami ocenic.
Slodkie byly dzieciaki w tancu krolika ;-D

Dopisek Kacprowy ;)
Mi tez sie podobalo ;) Co do dziewczyn sie zgadzam ;) a dzieciaki-kroliki jakby to powiedzial slynny juror You Can Dance mialy lekkie problemy z "synchronami" ;)) ale ogolnie naprawde fajny wieczor!

Dzisiaj poszlismy z samego rana do Monkey Forrest. No i tutaj musze pocieszyc Mame Tylendowa, ktora tak strasznie bala sie psow ;) Dzisiaj Sztanderka od razu po wejsciu do lasu bardzo sie spiela ;) Jedna mala malpa pomylila moja noge z konarem drzewa i zaczela sie wspinac az do mojego brzucha az spojrzala mi sie w oczy, pokazala zeby i zeskoczyla ;) Pani przed nami nie miala takiego szczescia jak malpka po plecach wskoczyla jej na glowe i chwycila za kolczyka niemal wyrywajac jej ucho ;) ostatecznie zjadla tylko kwiatka, ktorego kobita miala wpietego we wlosy ;) Pozniej jeszcze popatrzylismy sie jak gromadka czlekoksztaltnych skakala "na banie" do bajora ;) tutaj tez mamy filmik tylko kabla do aparatu brak i nie ma jak zrzucic naszych goodies na kompa :(

Dopisek Sztanderkowy:
Chcialaym zobaczyc swiatynie w samym sercu owego lasu (zachwalanego przez nasz przewodnik) ale CHRZANIE spacerowanie po lesie gdzie malpy skacza ci na glowe, plecy i wspinaja sie po nogach! Setki malp! Wszedzie! Do tego regulamin mowi wyraznie, ze owe stworzenia nalezy traktowac z respektem bo to one tam rzadza (!). Niby przechadzaja sie wokol miejscowi, zakladam, ze do interwencji w razie potrzeby, ale nie zauwazaylam by ktorykolwiek ruszyl palcem w ytuacji, ktora ja juz smialo nazwalabym niebezpieczna ech....Przez nie zobaczylam tylka jedna swiatynie bo do pozostalych odmowilam stanowczo wejscia! No coz swiatyn juz troche sie naoogladalismy a mi dzisiejsze przezycie z "siersciuchami" na dlugo wystarczy :-/

Dobra to sie wyzalila Mloda ;)

Teraz po drodze zahaczylismy kilka sklepow - ja kupilem sobie koszule (4$), Sztanderka skusila sie na sukienke (15$), zjedlismy obiad w Dewa Warung (Bamboo Corner w Ubud) a obiad kosztowal nas cale 35k rp (3,5$). Jedzenie bylo duzo smaczniejsze niz wczorajsza kolacja za 10$ - aby oszczedzic swoje gardlo chcialem pizze i byla to najgorsza pizza jaka kiedykolwiek jadlem :) Sztanderki kurczak fajnie sie nazywal w menu gorzej bylo na talerzu :) Dewa Warung wyglada jak klasyczny balijski warung (czyli taka jadalnia) ale jedzenie bylo smaczne, ruch tam tez raczej jest wiec wszystko powinno byc swieze. Gdyby tak nie bylo damy znac jutro :)

Zabukowalismy tez bilety na naszego shuttle busa na Gili Air. Kosztowalo nas to 330tys rp (33$) za dwie osoby. Wyruszamy o 7 rano spod naszego "hotelu", na miejscu bedziemy kolo 17:00. Najpierw z Ubud jedziemy busem na Padang Bai, pozniej promem na Lombok (chyba Lembar), pozniej busem wzdluz wybrzeza i znowu promem juz na Gili Air. Zapowiada sie dosc meczaca podroz ale miejmy nadzieje, ze bedzie sie oplacalo :) Nie wiadomo jak z netem na Gili, dlatego mozemy sie odezwac dopiero po powrocie. Nie wiemy tez w sumie ile zostaniemy na wyspie ;) Niby w Lonely Planet na mapce jest kawiarenka ale nie wiadomo czy bedziemy mieli cierpliwosc do wolnego netu ;)

Teraz idziemy do Palacu a pozniej jakis chill out i moze wiecej zakupow? ;)

trzymajcie sie.
Kacu & Sztondi

0 Comments:

Post a Comment




 

Copyright 2006| Blogger Templates by GeckoandFly modified and converted to Blogger Beta by Blogcrowds.
No part of the content or the blog may be reproduced without prior written permission.