Tanah Lot

Na jakis czas utknelismy w miejscu bez internetu, dlatego dzisiaj nadrobimy zaleglosci....

KUTA cd
Wieczorem wybralismy sie na spacer po Kuta (mnostwo tu turystow, glownie Australijczykow wiec czulismy sie bezpiecznie) i pozna kolacje. Po drodze zlapala nas mega ulewa a w trakcie obiadu zgaslo swiatlo jak sie pozniej okazalo na calej ulicy a zatem i w naszym hotelu. W recepcji dostalismy w zwiazku z tym 'candy'! Trzeba bylo widziec mine Australijczyka, ktory rowniez dostal candy! " Candy?!Aaaaaa candle!" Taki oto poziom ang tutaj ;)
Caly wieczor lalo jak z cebra (jak sie pozniej dowiedzielismy jest teraz pora przejsciowa miedzy deszczowa i sucha).
Rano zjedlismy sniadanie (w cenie hotelu): jajecznica, dwa tosty, dzem, maslo, kawa lub herbata i najsmaczeniejsze swieze owoce ( mango, ananas, arbuz). Z kierowca hotelowym ruszylismy do Denpasar (100tys rp/2 osoby).

TANAH LOT (Denpasar - Tabanan - Tanah Lot) - 25/05/2009
W Denpasar chcelismy dostac sie na terminal glowny Ubung.W drodze kierowca wprowadzil nas w tajniki transportu publicznego na Bali. Wymyka sie to generalnie wszelkiej europejskiej logice i temu co w logiczny sposob opisuje Lonely Planet (LP).
Niech was nie zwiedzie pojecie 'terminal', tylko glowny przypomina po trosze nas PKS, pozostale to po prostu obszar miasta a czesto po prostu ulica, przy ktorej zatrzymuja sie busy czyli bemo (zazwyczaj niebieskie). O wiele tansze od taxi postanowilismy wybrac na nasz podstawowy transport wbrew temu co pisze LP (rzadko podrozuja nim turysci). Pozniej okazalo sie, ze rzeczywiscie nie zdarzylo nam sie podrozowac z innymi Bialymi ;) Trzeba byc rowniez przygotowanym na to, ze kierowcy slabo mowia po ang i nigdy nie masz 100% pewnosci, ze wioza cie tam gdzie chcesz.
Ang tutaj czesto przypomina wersje 'Kali miec Kali byc', ale Balijczycy sa na tyle towarzyscy, ze nawet jesli nie mowia po ang, a my nie rozumiemy po ichniemu i tak chca z nami rozmawiac ;)
Wracajac do transportu publicznego - nie ma tu niczego w stylu przystanku, rozkladu jazdy czy nawet oznaczen na autobusach dokad jada! Zeby bylo trudniej rzadko pojawiaja sie na drogach znaki, czyli generlanie nie bardzo wiadomo, gdzie sie dana wies konczy a gdzie zaczyna nastepna.
Podrozowanie bemo przypomina chyba najbardziej jazde autostopem - odbywa sie etapami (czyli z punktu A do punktu B jedzie sie zwykle z kilkoma przesiadkami) abusy zatrzymuja sie gdzie popadnie, zgarniajac po drodze podroznych.
Na nasze pyt jak z kiklunastu busow stojacych na terminalu znalezc ten, ktorego szukamy uslyszelismy, ze nalezy podejsc do pierwszego najbardziej wypelnionego (tez zwykle rusza jako pierszy - to tyle jesli chodzi o rozklad jazdy) i zapytac dokad jedzie i koniecznie za ile (cene najlepiej ustalic zanim sie do bemo wsiadzie i tej ustalonej sie trzymac).Jak juz znajdziemy wlasciwe bemo to pojawia sie pyt gdzie z niego wysiasc skoro nie znamy okolicy a znakow raczej brak? Najlepiej poprosic kierowce albo 'biletowego', ktory zwykle stoi w zawsze otwartych drzwiach, zeby dal nam znac kiedy mamy wysiadac. Coby nie pisal LP podrozowanie bemo ma swoje dobre strony: naturalna klima (zawsze otawrte okna i drzwi), dreszczyk niepewnosci i miejscowy usmiechajac sie ludzie!
Biorac jednak powyzsze pod uwage muselismy nieco zmodyfikowac nasza trase przemieszczania sie po wyspie.

A zatem z Denpasar (terminal Ubung) dotarlismy bemo do Tabanan (20tys rp/2 osoby) a z Tabanan kolejnym bemo do Tanah Lot (40tys rp/2 osoby).
Jakies 500 metrow przed Tanah Lot znalezlismy nocleg wprost na polach ryzowych.

W skali 1-5 (gdzie 5 to zdecydowanie polecamy a 1 to zdecydowanie odradzamy) to lokum dostaje 4 pkt za widok z tarasu a 1 za wnetrze (brak prysznica, zimna woda, czyste przescieradlo, ale z widoczymi sladami wielu uzywan, ble!) Spalismy probujac nie wykonywac gwaltownych ruchow, niemal cala noc w jednej pozycji na jedynym (wzietym na wszelki wypdek) spiworze.

Samo Tanah Lot slynnej ze swojej swiatyni na skale bardzo turystyczne, jarmarczne. Ceny kilkakrotnie wyzsze niz w Kuta, np. za sok ze swiezych owocow w Kuta zaplacilismy 5tys rp a juz w TL cale 25tys rp!


Swiatynia na skale piekna podobnie jak cala okolica (duzy park wokol)!Oczywiscie czekalismy jak wszyscy na zachod slonca (tu ok 18:00), ale niestety zachmurzone tego dnia niebo nie pozwolilo nam sie w pelni nacieszyc tym widokiem.



Noc spedzilismy w naszym 'uroczym bungalow' wsluchujac sie w dziwne odglosy nocy i cieszac sie, ze mimo wszystko jestesmy bezpiecznie od nich odcieci!Z rana ruszylismy do Candi Kuning (na polnoc, w gory).

0 Comments:

Post a Comment




 

Copyright 2006| Blogger Templates by GeckoandFly modified and converted to Blogger Beta by Blogcrowds.
No part of the content or the blog may be reproduced without prior written permission.